-Sarah ?-powiedziłam gwałtownie wchodząc do jej pokoju w szpitalu . Moja przyjaciółka siedziła na łóżku szpitalnym z podkulonymi nogami płacząc .Odrazu się do niej przysiadłam i objełam ją ramieniem .
-Co sie stało ?-zapytałam łagodnie .
-No bo miałam ten wypadek....-dalej nie dokończyła bo wpadła w płacz .Nic nie mówiłam . Czekałam jak sie uspokji przytulając sie do mnie .
-Jak zkończyłam z tobą rozmawić w poniedziałek przez skeypa dostałam sms-a od Jadena . Strasznie się ucieszyłam ... Zaprosił mnie na spacer do parku . Byłam taka szczęśliwa ,że nawet się nie zastanowiłam czemu mnie zaprosił . Nigdy ze mną nie rozmawiał a tu taki słodki sms .Gdy zobaczyłam Jadena odrazu podbiegłam do niego . Wtedy ..-zatrzymała się i wzieła głęboki oddech .
-Wtedy zobaczyłam obok niego Nicole . -powiedziła a ja już chyba zrozumiałam ..Nicole była strasznie wredna . Kiedyś przyjaźniła się z Sahrą . Od zerwania przyjażni ta dziewczyna uprzykszała życie mojej przyjaciółce,ale ona się nią nie przejmowała . Nic nie powiedziłam ,czekałam aż Sarah sie wygada .
-Trzymała kubek z sokiem śliwkowym a przecież wiedziła że mam na nie alergie . Wylała go na mnie . Już czułam jak mnie oczy pieką . Nie dość ,że to mi zrobiła to zaczeła mnie wyzywać z jej przyjaciółeczkami i pluć na mnie . Najgorsze w tym wszystkim było , że obok nich stał Jaden .Nie mogłam tego znieść . Tego upokorzenia , więc jak najszybciej uciekłam stąt . Oczy zaczeły mi łzawić i puchnąć od tego soku .Nic nie widziłam . Nawet nie wiedziła ,że wbiegłam na droge . Potem najpawdopodobniej uderzył wemnie samochód . Nie mam pojęcia jak to dokładnie się stało . Po prostu povzyłam niewyobrażalny bół . Upadłam i zrobiło mi sie ciemno przed oczami ...-powiedziła załamującym się głosem .
-A to dziwka !! Jak ona śmie i jeszcze Jednen! Nie lepszy od niej !Co oni sobie myślą -krzyczałam .
-Nie krzycz . To jest szpital .-powiedziła Sarah .
-No tak . Przepraszam . Nie pozwole im sie do ciebie zbliżyć .-powiedziłam przytulając ją .
-Nie zamieżam sie do nich zbliżać .
-Ale obudziłaś się ze śpiączki ! Tak sie ciesze ! Nawet nie wiesz jak ja sie o ciebie martwiłam . Normalnie jakiejś shizy dostawałam .Dobrze że przyczepili sie do mnie Liam , Jane ,Justin i Colin bo nie dałamby sobie rady .-powiedziłam z uśmiechem .
-No , no coś mnie omineło ! Opowiadaj jak to ci minoł czas w LA -powiedziała usmiechnięta Sarah .Wróciła ! Nigdy długo sie nie przejmowała czymś złym dla niej . Wolała o tym nie mysleć .Gadałyśmy z 2 godz . aż w końcu obie zasnełysmy na szpitalnym łóżku Sahry .
***
Obudziła mnie ciocia wchodząc do pokoju . Leżałam na lóżku przykryta jakimś kocem .Spojrzałam na Sahre -spała sobie smacznie . Na zegarku była 5 rano . Czyli w sumie przespałam tu całą noc .
-Nie chciałam cie budzić wczoraj wieczorem . Tak dawno nie rozmawiałyście i byłyście obie wyczeroane że padłyście -powiedziła jak zawsze uśmiechnięta ciocia Judit .
-Zoztawiłaś mnie tu na noc , a sama sobie smacznie spałaś wtulona w Paula -powiedziłam z udawną urazą .
-Nie gadaj juz tyle . Przed szpitalem czeka Paul . Nie możesz spóźnić sie do szkoły .-powiedziła ciocia otwierając drzwi . Obie wyszłysmy ze szpital i dojechalismy do domu . Tam wziełam szybki prysznic . Przebrałam się w czyste ciuchy i zjadłam jajecznice zrobiną przez Paula . Gdy zkończyłam szybko chwyciłam za torbe i pobiegłam na przystanek oczywiście w świetnym chumorze .Myślałam ,że się spóźnie jednak byłam 10 min przed czasem .Gdy tak czekałam na autobus dostrzegłam zbliżającego sie Liama . Na powitanie ujrzałam jego piekny usmiech ,a ja odpowiedziłam mu tym samym .
-No witam cię mój drogi przyjacielu ! Czyż dzisiaj niemamy pieknego dnia -powiedziłam z wielkim usmiechem na ustach .
-Przepiekny ,ale czym zawdzięczasz taki dobry chumor ?
-Sarah się obudziła i już rozmawiała z nią wczoraj w nocy -powiedziłam rzucając się na niego .On odwajemnił uścisk .
-Widzisz ,mówłem że wszystko będzie dobrze .
-Tak wiemmmm-powiedziłam ziewając .
-Ale za to nie wyspałaś .-powiedził śmiejąc sie .
-Powiem ci jedno szpitalne łóżko nie sprawdza sie tak dobrze jak wygląda .
-A tak wogóle to musimy zrobić ten projekt na historie .
-No tak ! Zupełnie zapomniałam -powiedziłam uderzając się reką w czoło .
-Jeszcze zdążymy zwalić z nóg pana Cartera .Wpadniesz dzisiaj do mnie żeby zrobic ten projekt ?-zapytał chłopak .
-Jasne .-opowiedziłam i akurat podjechał autobus do którego wsiedlśmy . Przed szkołom już czekali na nas pozostali . Odrazu przekazałam im dobre wieści co ich bardzo ucieszyło . Colin zaczoł piszczeć...Poważnie piszczał jak jakaś dziewczyna . Całe towrzystwo stwierdziło ,że idziemy odwiedzić Sahre . Im się nie da zaprzeczyć .
-Więc dzisiaj wybieramy sie do Sahry .-stwierdził Justin .
-Wam nie da się zaprzeczyć ,no nie ?-zapytałam .
-Nieee-odpowiedzieli wszyscy chórem .
-Tak myślałam .-odpowiedziłam .Ruszyliśmy w strone szkoły . Obok na przechodził jakiś chłopak .
-Ej , Colin on sie chyba na nas krzywo patrzy .-powiedził Justin szturchając Colina wzkazując na tamtego chłopaka .
-Koleś on wogóle ma jakiś krzywy ten ryj .-odpowiedził Colin śmiejąc się . Przybili sobie piątke . Na ich nieszczęście ten ,,krzywy ryj '' ich usłyszał . Zaczoł do nas podchodzić .Chłopaki w nie wiarygodnie szybkim tempie zaczeli uciekać . Najwidoczniej mieli juz wparawe .
-Laim .-na równo powiedziłyśmy z Jane .
-No nie znowu ?! -powiedział już biegnąc w tym samym kieruku co przed chwilą znikneli chłopaki .
-Ja pierdole ! Jakie cioty . Nawet ludzi nie umieją obgadywać -powiedziła Jane .
-Naszczęście mają Liama .-powiedziałam śmiejąc się .
-A on ma ciebie .
-Co ??
-No nie mów że tego nie wiedzisz .
-Niby czego .
-No bo jak jeszcze ciebie nie było to nasz misiek nie był w najlepszym chumorze . Wyciągnełaś go z doła dziewczyno .
-Ale ja nic nie zrobiłam .
-Widocznie sama twoja obecność tak na niego działa .
-Widocznie ty za dużo czytasz jakiś romansideł .
-Ja i romansidła ! Błagam cie ...Mer to nie moja bajka .Horrory mrożące krew w żyłach to jest to ! -powiedziła Jane . Potem rozmowa przeniosła się na różnorodne horrory . Głównie to mówiła Jane , a ja rozmyślałam o tym co wcześniej mi powiedziła . Liam był pierwszą osobą jaką tu soptkałam . Nie dał mi sie załamać pirwszego dnia w szkole . Miałam w nim ogromne poparcie . Co najważniejsze -ufałam mu . Był moim przyjacielem . Oczywiście , że mi sie podobał . Te jego zielone oczy..
-Merdith !-krzyczał Jane . Nie wiem jakim sposobem , ale byłeśmy już w szkole i stałyśmy w zatłoczonym korytarzu .
-Meredith ! Czy ty mnie wogóle słuchasz ?!-wrzeszczała Jane .
-Ona chyba sie zawiesiała . To jest podejrzane . Może powinnśmy ..-powiedziła jakaś dziewczyna . Nie dokończyła bo ja się ,,ocknełam ''. Tą dziewczyną była Scarlet . Dziewczyna która zaprosiła mnie na impreze .
-No już jestem !-krzyknełam.
-Bardzo się ciesze , myslałam że się jakoś zawiesiłaś -powiedziła Scarlet .
-Mam tylko jedno pytanie .-powiedziłam .
-No ?-odezwała się Jane .
-Jakim cudem weszłyśmy do szkoły !!-powiedziłam a one zaczeły sie śmiać .
-Czary ..-powiedziła przez śmiech Jane .
-No dobra śpiąca królewno ja ide na angielski . Widzimy się na lanchu .Pa !-powiedziała odchodząc Jane a ja z Scarlet weszłyśmy do klasy .Na lanchu spotaliśmy się wszyscy przy naszym stoliku . Liam ja zwykle ocalił śliczne buźki chłopaków , hehe .Po zkończonych lekcjach całą piątką udaliśmy się do szpitala .Sarah ucieszła się z nowego towarzystwa . Już narzekała ,że jej się tu niewyobrażalnie nudzi . Co jak co ale z moim przyjaciółmi nie da się nudzić . Na początku atmosfera była napieta , ale szybko się rozluźniliśmy . Pierwsze co nam wpadło w ręce to karty . Zdecydowaliśmy , że podzielimy się w pary .
-Hymm..-odezwał sie Liam pocierając brode palcami jagby sie nad czymś zastanawiał .
-Co jest ?-zpytała Jane .
-Intelekt płci żeńskiej nie doruwnuje płci męskiej . Inaczej te piękne niewiasty zgniątły by nas na kwaśne jabłko serr . Proponuje mieszane pary serrr -powiedził Liam z brytyjskim akcentem . My sie tylko wszyscy zaczeliśmy śmiać . Szybko podzieliliśmy sie w pary . Ja z Liamem ,Sarah z Justinem (tak na marginesie to Justinowi chyba wpadła w oko Sarah , ale to tylko moje podejżenia ) a Jane z Colinem . Graliśmy z godz. głównie to gadaliśmy i nie mogliśmy sie opnować od śmiechu . No ,ale to juz szczegół . Potem Colin zaczoł oszukiwać za co oberwał od Jane i gra się zkończyła na udawanym fochu chłopaka . Potem wzieliśmy sobie wózki inawlidzkie . Znaczy porzyczyliśmy i urządziliśmy wyscigi . Sarah sędziowała bo była za słaba jeszcze na takie rzeczy . Nie żle się przy tym ubawiliśmy . Przez nich normalnie bolał mnie brzuch od śmiechu . Po 4 godz spędzonych w szpitalu musieliśliśmy zacząć się zbierać .Gdy wychodziliśmy Sarah porzegnała się z nami wszystkimi i podziękowała mi za zapozanie ją z moją paczką .Po wyjściu ze szpitala pojechałam do domu Liama aby zrobić ten projekt na historie .
-Jest ktoś u ciebie w domu ?-spytałam wchodząc do salonu .
-Nie , rodzice są w parcy a siostra najpawdopodobniej na plaży .
-No to nikt nie będzie nam przeszkadzał -powiedziałam z usmiechem na ustach .
-Dokładnie . Chcesz coś do jedzenia ?-spytał
-Hymm . W sumie to tak ,nie jadłam obiadu .
-No to madumuazel siadaj i patrz jak dziuzeppe robi przepyszne spahethi -powiedził z udawanym akcentem włoskim .
-Po pierwsze ,,madumuazel'' to z francuskiego a nie z włoskiego . Po drugie chyba sobie żartujesz ,że mam siadać i nic nie robić . Robie spagethi z tobą !-powiedziłam.
-A po trzecie ?-spytał .
-Nie ma trzeciego . Bierzemy sie do roboty .-powiedziłam wesoło .
-Ok . Panie przodem -powiedziła wzkazując droge do kuchni . Wyjeliśmy wszystkie potrzebne nam rzeczy i zabralismy się do roboty . Śpiewalismy przy tym jakiś stare przeboje . Nie wiedziłam że przy robieniu spagethi mozna się tak swietnie bawić , hehe . Gdy mieszłam sos Liam rzucił wemnie jakimś małym pomidorem . Odwdzięczyłam mu się wylaniem na niego szklanki wody . Napełnił szklanke i zaczoł mnie ganiać po całym domu . Po 30 min i opdłam na podłoge cała zdyszana .
-Dobra ! Podaje się ! Wygrałeś !-krzyknełam ledwo zipiąc .
-To miło bo ja też już nie wyrabiam .-powiedziła przysiadając się do mnie . Wypił jednego łyka z szklanki z wodą .
-Hahaha -zaczełam się smiać .
-Czym cię tak rozśmieszyłem ?-zapytał zdziwony .
-Latamy po tym domu z pół godziny bo chcesz na mnie to wylać , a teraz poprostu to pijesz .-powiedziałam przez śmiech .
-Hymm..-zamyslił się patrząc na szklaneke .
-Faktycznie . Chcesz łyka ?-zapytał
-No pewnie nigdy mi się tak nie chciało pić .-powiedziłam . Podał mi szklanke ,a ja wypiłam reszte wody .
-Mer ?
-No ?
-Jak tak ,,latamy z pół godz. po domu '' to co z naszym spagethi ?!
-Cholera !!-przeklnełam i oboje zerwaliśmy się z mjejsca .Wbiegliśmy do kuchni . Była cała zapełnina dymem . Naszcęście nic się nie zapliło .
-Otwórz okna !-krzyknełam do Liama a sama podbiegłam d spagethi . Było całe spalone .Nie sądze ,że do czegoś by się nadawał garnek a co dopiero spagethi . Gdy doprowadziliśmy kuchnie do porządku zamówiliśmy pizze . Usiedliśmy w salonie i zaczeliśmy projekt z historii jedząc . Po pewnym czasie chyba zasnełam . Nie to że mi się tam nudziło z Liamem bardzo miło spędzałam czas . Tylko byłam taka wyczerapana bo niespałam prawie w nocy a tu jeszcze urządziłam sobie z Liamem mały maraton po domu , hehe .
-----------------
Bardzo dziękuje za pozytywne komentarze . Nie chce was trzymać dalej w niepewności i już daje nowy rozdził .Piszcie co sądzicie ^^co wam się najbardziej podobało a co nie zabardzo .
jest świetny!!!! fenomenalny, nie mogę doczekać się następnego wiec dodaj jak najszybciej!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział już nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na nowy rozdział: http://you-can-count-on-me-lila.blogspot.com/
Super rozdzialik. Nie moge sie doczekac nastepnego:)
OdpowiedzUsuńFabula całkiem interesująca.. Styl też nie najgorszy..;)
OdpowiedzUsuńOgólnie bardzo przyjemne wrażenie..;)
Pozdrawiam..;)
[wspolnykierunek.blogspot.com]
Hahha < 3 Fajnie ! Czekam na następny .
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Rozdział naprawdę udany ! Fajnie że Sarah się obudziła .. :) Pozdrawiam . Juliett ; **
OdpowiedzUsuń"Ja pierdole ! Jakie cioty"
OdpowiedzUsuńhm... za dużo przebywasz z Adamem.. pzdr. dla wtajemniczonych. :>