wtorek, 6 marca 2012

Rozdziłał 4

Szłam przez zapełniony korytarz szkolny z zawieszoną na ramieniu torbą i trzymałam kartke w ręku z planem lekcji . Szkoła była 3 razy większa od mojej poprzedniej i napewno uczyło się tu 4 razy więcej ludzi . Zatrzymałam się i popatrzyłam po korytarzu . Czy ja przypadkiem nie przechodziłam tym korytarzem już 3 raz .Poddaje się !! Nieznajde tej szafki .-oprłam sie o szafki zrezygnowana . Może by tak pójść do sekretariatu i poprosić o pomoc . Tak ale zanim ja znajde sekretariat to zkończy sie przerwa i minie połowa lekcji .

-Zgubiłaś się ?-powiedział znajomy roześmiany głos .Podniosłam głowe i moim oczom ukazał się Liam .

-Hej ,dzisiaj niezupełnie . Szukam szafki -powiedziałam pokazując kartke z planem lekcji i numerem tego ustrojstwa.Zobaczył kartke i wpadł w śmiech .

-Co jest ??-zapytałam zażenowana .

-Opierasz się o nią -powiedział nadal się śmiejąc .

-Ooo .... -odwrociłam się . Faktycznie to była moja szafka . A ten w jeszcze większy śmieczh .Włożyłam kziążki i włożyła potrzebne do torby.

-No ładnie to tak śmiać się ze mnie -powiedziałam i przywaliłam mu lekko kziążką w głowe .Wtedy zadzwonił dzwonek na lekcje .

-No a ładnie to tak ludzi bić - powiedział śmiejąc się i zabrał mi torbe .

-Liam !!-krzyknełam biegnąc za nim .

-Liam , debilu oddaj mi torbe-krzyknełam .Na korytarzu juz nikogo niebyło .

-Spożnie się na lekcje -Wydarłam się i wtedy wbiegliśmy do jakiejś sali . Przed tablicą stał nauczyciel tzymający w reku krede . Właśnie odwracł sie by zobaczyć kto mu wbiegł na lekcje .Cała klasa była wpatrzona na nas . Liam,kretynie co ty narbiłeś . Teraz wszyscy sie na mnie gapią jak na jakąś wariatke .

-Pan Barker . Jak miło że nas pan saszczycił swoją obecnością .-powiedział nauczyciel .

-Jestem zwarty i gotowy do nauki prze Pana.-powiedział z usmiechem Liam .

-Niech zgadne , a to jest nowa uczenica . Pani Carper .-nadal ciągnął nauczyciel .

-Tak jestem nowa -ozajmiłam .

-No dobrze . Panie Horan czy mógłbyś oddać pani Carper torbe, bo napewno nie jest pańska i juz nieprzeszkadzać mi w lekcji ??

-Jasne -podał mi torbe i usiadłam w wolnej czyli przedostaniej ławce .Liam usiadł za mną .Lekcja jak lecja . Upłyneła dość szybko . Pan Carter uczyła historii .Nie była jakiś tragiczny .Gdy zkończyła się lekcja podeszłam do Liama .

-Przez ciebie wyszłam na idiotke -powiedziałam ze złością .

-Niebyło , aż tak żle .-powiedział uśmiechnięty . Jezu on zawsze sie tak szczerzył ... Czy następny wieczny optymista .

-Ok nieumiem sie na ciebie gniewać .Ładnie przeprośosisz i zostaniesz moim przewodnikiem na dzisiaj .-powiedziałam pokazując plan .

-Umowa stoi . Bardzo , bardzo cię przepraszm -powiedział patrząc mi w oczy . O rany jakie on miał cudowne oczy ....

-Wbaczam ci. To gdzie mam angielski ty mój wierny przewodniku? . -spytałam i podałam mu swój plan .

-Hymm .. Musimy iść tam .-wzkazał palcem i ruszyliśmy .Potem miałam jeszcze geografie , matme i biologie . Matme miłam tylko z Liamem . Oczywiście na każdej przerwie odprowadzał mnie pod klase bo przecież musiał wywiązać się z umowy .Po biologi była przerwa na lunch i poszliśmy na stołówke .

-Zapoznam cie z moją paczką ,ok ?-spytał chłopak .

-Spoko -odpowiedziałam z usmiechem .Podeszliśmy do jednego ze stolików . Siedziły przy nim 3 osoby . Dwoch chłopaków i jedna dziewczyna .Jeden to blondyn o brązowych oczach i kolczykiem na języku .Drugi to potężny brunet z fryzurą ala Bieber . Obok nich siedziała dziewczyna z burzą rudych loków o zielonych oczach . Była drobna ale widać że jagby przyszło co do czego to niejednemu dała by rade .

-Hej !!-powiedział wesoło do wszystkich mój przewodnik .Oni wszyscy zrobili zdziwiona mine ,oprócz tego z kolczykiem .

-Mer to Colin i Justin . -powiedział . Chłopaki przywitali sie ze mną . Czyli ten blondasek to Colin a ten Bieber to Justin . Nawet imie mu pasuje . Haha zaśmałm się w duchu ,lecz nie dałam tego po sobie poznać . Jeszcze tego brakowało ,żeby więcej ludzi uważło mnie za idiotke .

-Hej -przywitałam się z nimi .

-A to jest Jane -powiedział i sie przywitałyśmy .Usiadłam przy stole .

-Dobra , ide po żarcie . Idziesz ze mną ??-spytał mnie

-Nie , dzięki mam swoje .

-Spoko , zaraz przyjde -powiedział usmiechnięty .Odszedł a ja wyjełam lunch .

-Co się stało z naszym miśkiem ??-zapytała Jane

-No mówiłem wam .Wczoraj miał do mnie przyjść . Spóżnił się z 40 min a potem taki wesoły chodził -powiedział Colin .

-Myślałam ,że on tak sie szczerzy zawsze.Wczoraj też taki był -powiedziałam przegryzając marchewke.

-Ty się z nim spotkałaś tak mniej więcej o 20 ?-spytał Colin

-Tak , zgubiłam się i zaprowdził mnie do domu .Troche pogadaliśmy , ale zachowywał się tak jak dzisiaj.-powiedziała.

-To już nic nierozumiem ..-powiedziła Jane .

- Hahahaha-ciągle się śmiał Justin .

-Ej co ci jest ? -zapytała Jane .

-No nie teraz ten -powiedział zrezydnowany Colin .

-Najwyrazniej Meredith tak mu poprwiła chumor -powiedziła śmiejąc Justin .

-Faktycznie .Może tak być..-powiedziła w zamysleniu Jane patrząc na mnie .

-Pogubiłam się . Czyli teraz zachowyje się tak jak nie zawsze czy zawsze tak suszy zęby ?-zapytałam .

-No właśnie najzupełniej normalnie . Od ..no wiecie czego -powiedział Colin i wszyscy umilkili.Nikt się nieodzywał . Więc musiałam coś powiedzieć.

-Jak to jest normalne zachowanie , to ja chyba źle trafiłam -powiedziłam usmiechając się . Wszyscy zaczeli się śmiać .

-Witaj w naszym gronie-powiedział Justin .

-Ej , o co chodzi ? Czemu wszyscy się tak śmiejecie ?-spytał Liam podchodząc do nas z pełna tacą .

-Masz zabawną koleżanke -powiedział Colin .

-Wiem -powiedział i uśmiechną sie do mnie .

-Idziecie na impreze do Scarllet ?-zapytała Jane .

-No jasne . Kotku moje drugie imie to impreza-powiedział Colin ,,tańcząc '' . Potem się do niego przyłączył Justin .

-Debile -skometowała Jane jedząc swoją sałatke . Ja tylko się śmiałam . Obok nich przechodził jakiś ogomny chłopak a oni niezauwazuli go i wytroącili mu cole z reki i napój wylądował na tym gościu . Chciał im chyba przywalić ,a oni zaczeli uciekać i wybiegli ze stołówki .

-Liam ?-powiedziała Jane .

-Nom..?-spytał przeżuwając kanapke .

-No rusz dupe i pomuż naszym debilom -powiedziła dziewczyna .

-No już ide , ide -powiedziła dopijając cole .

-Pewnie mi to troche zajmie . Jane zaprowdziś Mer pod sale ?-zapytał chłopak .

-Pewnie . Idż już lepiej bo chłopaki będą mieć jutro pokaźne limo -oznajmiła dziewczyna .

-No ide już -powiedziła i wyszedł z stołówki .

-Hymm...ciekawie tu macie -powiedziałam .

-No pewnie , nawet nie wiesz ile razy Liam musi ich wyratować -powiedziała śmiejąc sie .

-Ten gościu co chciał przywalić Colinowi i Justinowi był dość masywny. Myslisz że da se rade ?-zapytałm z niepokojem .

-No coś ty! Jak Greg niebędzie chciał zostawić chłopaków to Liam da mu po dupie-powiedziła dziewczyna.

-Nie wiedziała że jest taki dobry -powiedziłam .

-Bo nie wiedziałaś go w akcji. Tylko z takim jednym gościem jest równy , a tak to w tej dziedzinie wszystkich przewyższa .-powiedziała i tym momencie zadzwonił dzwonek .

-Idziesz ze mną dzisiaj

-Jaką masz lekcje ?-zapytała

-Chemie z panią Wilmord .-odpowiedziałam

-O to mamy razem . Choć -powiedziała .Wyszłyśmy ze stołówki i ruszyłysmy na chemie .

-Idziesz dzisiaj ze mną do centru handlowego po sukienke na impeze do Scarllet ? -zapytała .

-Mogę iść . Kiedy ?

-Odrazu po lekcjach . Dla ciebie też coś znajdziemy.-powiedziała dziewczyna .

-Dla mnie ? Myślisz że mogę przyjść ?-zapytałam .

-No oczywiście !! Im nas więcej tym weselej ,no nie ?Zaraz zapoznam się z Scarllet .-powiedziała Jane ciągnąc mnie w kierunku jakiejś dziewczyny . Była to niezawysoka blondynka z pięknymi lokami i mlecznymi oczami .

-Hej Scarallet !-powiedziała Jane .

-Cześć -odpowiedziała blondynka .

-Scarllet to jest Meredith . Merdith to Scrallet .-zapoznała nas Jane . My sobie podałyśmy ręce .

-To do ciebie się tak przyczepił Liam -stwierdziła uśmiechnięta dziewczyna .

-No raczej ja do niego . Nie ma jak przyczepić się do człowieka -powiedziłam odpowiadając uśmiechem .

-Musze kiedys spróbować . -powiedziła smiejąc się .

-Ej ,przyjzdziesz do mnie na impreze w sobote ?-zapytała Scarllet .

-No pewnie . Dzięki za zaproszenie .

-Nie ma za co . Zaczynamy o 18 :00 .

-Ok , to my idziemy bo pani Wilmord nie jest za cierpliwa .

-To do zobaczenia .-powiedziłam odchodząc .

-Pa !- krzykneła dziewczyna .Poszłyśmy z Jane na chemie ,ale na szczęście zdążyłyśmu przed nauczycielką .Po lekcji wyszłyśmy razem ze szkoły .

-Idziemy ??-zapytała Jane .

-Gdzie idziecie i czemu bezemnie ?-zapytał znikąt Liam .

-Idziemy do centrm handlowego po jakieś nowe ciuchy na impreze do Scarllet -powiedziałam .

-I nie zabieracie mnie ze sąbą . Jane kradniesz mi koleżanke . -powiedział z udawanym wurzutem .

-Spadaj , wreszcie znam jakąś normaloną dziewczyne która pójdzie ze mną na zakupy bez robienia mi opciachu w przeciwieństwie do was .-powiedziała Jane do Liama .

-Gdzie idziecie ?-podbiegli do nas Colin i Justin .

-Idziemy na zakupy !-powiedziała Jane pokazując na siebie i na mnie palcem .

-I nie zabieracie nas ze sobą.. -powiedział Justin.

-No następny !-wkurzyła sie Jane .

-Wy mi tylko wszędzie opciach robiecie ...-powiedziała Jane .

-Ale za to nas kochasz -powiedzieli na równo wszyscy troje .

-No dobra idziemy -powiedziła zrezygnowana Jane .Ja tylko się śmiałam . Jak już wiecie poszliśmu wkońcu całą piatką . Pochodzilismy po sklepach . Jak się okazało była to impreza nad basenem więc oprócz nowej sukienki Jane musiała mieć kostium kąpielowy . No a jeśli o mnie chodzi to niezabardzo mi się teraz uśmiecha ta ipreza nad basenem . W końcu stwierdziłam , że kupie sobie kostium ale niebede wchodziła do wody . Pewnie i tak połowa dziewczyn nie wejdzie do wody żeby sobie niezniszczyć makijażu i fryzury . No więc kupiłam jasny kostim dwuczęściowy kostim z górą bez ramiączek w drobne jasno zielonu kwiaty . Wahałam się też pomiędzy taki jednym wiązanym u góry jednolitym -białym, ale Jane stwierdziła ,że w tym pierwszym lepiej wyglądam . Chłopcom jak to chłopcom wszystkie sie podobały . Jak wychodziłyśmy z przebieralni gwizdali i klaskali ,że ludzie się na nas patrzyli .Kupiłam sobie jeszcze nową sukienke . Jane kupiła sobie czerwony koststium , który podkreślał jej włosy . Oprócz tego kupiła chyba z 3 sukienki bo niemogła się zdecydować która jest lepsza . Po skończonych zakupach poszliśmy na pizze . Gdy zjedliśmy Colin Justin musiał wracać do domu . Ja musiałam jeszcze pojechać do Galeri cioci bo prosiła mnie rano żebym jej pomogła . Jane stwierdziła że widziła w jakimś sklepie zajebistą sukienke i musi ją mieć , więc sostała jeszcze z Liamem i poszła do tego sklepu . Do Galeri cioci dojechała w niecałe 20 min .Weszłam do budynku .

-Ciociu ! Juz przyszłam ! Gdzie jesteś ?- wydzierałam się po Galerii .

-Tu jestem !-usłyszałam jakiś głos z oddali .Ciocia Judit siedziła na podłodze i przeglądała jakies papiery . No bo po co jej biurko ? Zawsze lepiej oczywiście siedzieć na podłodze .

-Przyszłaś troche póżniej . Jak tam pierwszy dzień w szkole ?Poznałaś kogoś ?-zapytała .

-Tak , dużo fajnych osób .Jden taki chłopak zapoznał mnie ze swoją paczką . Tak dziewczyna zaprosiła mnie na impreze w sobote i byliśmy w centrum handlowym żeby wybrać sobie z Jane jakieś nowe ciuchy .-powiedziałam .

-To fajnie , że znalazłaś odrazu jakies towarzystwo -powiedziła usmiechnięta .

-Też się ciesze . Moge iść w sobote na ta impreze , no nie ?

-Oczywiście . A teraz pomóż mi .Rozpakuj te obrazy z tej folii i zaraz je powiesimu -powiedziała pokazując palcem .

-Dziękuje -podeszłam do cioci i pocałowałam ją w czoło . Zabrałm się do roboty . Rozpakowałuśmy wszystkie obrazy i powiesiłysmy z połowe . Oczywiście ciocia stwierdziła z 20 razy że ,,ten nie pasuje tutaj '' ,,tek krzywo wisi '' ,,ten wogóle się nienadaje'' więc przewieszłyśmy je bez końca śpiewając jakieś stare piosenki , Które ciocia póściła . Po jakiś 2 godz. przyszedł Paul i pomógł nam z tymi obrazami i nosiła jakies ciężkie pudła . Posiedziłam z nimi jeszcze z godz. i wyszłam bo musiałam odrobić jeszcze lekcje . Gdy wychodziłam potknełam się o jakiś kamyk i upadłam na ziemie . Nie miałam zapietej torby więc wszystkie kziażki mi wypadły .

-No super-mruknełam pod nosem i wziełam się za zbieranie wszystkich rzeczy . Gdy chciałam podnieść jakiś zeszyt ktoś mie wyręczył i poniósł go za mnie . Spojrzałam na tą osobe . Był to chłopak mniej wiecej w moim wieku .Widać było że był wyższy odemnie . Jego ciemne włosy były rozczochrane w niedbały sposób . Była ciemnej karnacji i oczu miał prawie czarne . W uchu miał czarny kolczyk .

-Przyda ci się pomoc -powiedził podając mi rzeczy .

-Też tak myśle. Dzięki. -wszystko włożyłam do torby ,zasunełam ją i wstałam z ziemi otrzepując się z resztek jakiejś trawy .

-Nie ma za co ślicznotko . Jestem Mathew .-wyciągnął do mnie ręke .

-Meredith -powiedziłam podając ręke .

-Niewidziłem cie tu wcześniej . A widziłem wszystkie piękne dziewczyny w okolicy .

-Jestem tu nowa . Wprowadziłam się w czoraj z moją ciocią . Otwiera tu Galeriie .-wskazałam budynek palcem .

-Aaa , do pana Jonsona . -powiedził zdejmując kawałek trawy z moich włosów .

-Ja musze już iść . Pewnie zobaczymy się w szkole . Do zobaczenia !-powiedział

-Pa! -odkrzyknełam . Ci ludzie w tym mieście są bardzo miło nastawieni .Podoba mi sie tutaj . Poznałam tylu fajnych ludzi . Uśmiechnełam się do siebie i poszłam do domu . Gdy weszłam do pokoju pierwsze co zrobiłam to wejście na skeypa .Strasznie się stęskniłam za Sahrą . Opowiedziała jej o wszystkim . Ona stwierdziła że mam tu powodzenie ,ale ja i tak niewiedziłam o ci jej chodzi .Ona przez godz. wzychała i opowiadała jaki Jaden to jest cudowny . Podkochiwała się w nim od roku ale bała sie do niego zagadać . Gdy skończyłyśmy gadać . Odrobiłam lekcje . Cioci i Paula jesze niebyło pewnie jeszcze coś robią w Galerii. Poszłam do salonu i włączyłam jakąś kiepską komedie przy której zasnełam .

-Kochanie..-powiedziała ciocia smutnym głosem budząc mnie .

-O zasnełammm przy tem filmieee- powiedziłam ziewając . Popatrzyłam na ciocie Judit .Miała bardzo smutyny wyraz twrzy . Co ??! Ciocia smutna ? Nie w chumorze ?!

-Boże co się stało ...?-zapytałam przerażona .

----------------------------

Ciesze się bardzo , że ktoś zaczoł czytać !!!

Zmieniłam nazwisko Liama z Horan na Barker xD Po zastanowieniu stwierdziłam

że faktycznie to dziwacznie brzmi .

Daje 4 rozdział jeden z dłuższych . Piszcie co sądzicie .

2 komentarze:

  1. jest świetny! ciekawe czemu ciocia byla taka smutna????nie mogę doczekać się następnego dodaj go jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  2. O boże ! Niewiem jak ty to robisz ale idzie ci zajebiście ! <3

    OdpowiedzUsuń