piątek, 9 marca 2012

Rozdział 5

-Chodzi o twoją przyjaciółkę ..-powiedziła cico ciocia.Zamknełam oczy i wstrzymałm oddech . Prosze tylko nie Sarah ! Tylko nie ona ! Błagam !

-Wyszła na spacer , gdy przehodziła przez ulice potrącił ją samochód . Wezwali karetke i jest juz w szpitalu . Straciła dużo krwi i przy upadku uderzyła gową w asfal . Jest w śpiączce . Są bardzo małe sznase ,że wyjdzie z tego .-powiedziała ciocia płacząc . Była bardzo wrażliwa ..

-Nie ..-ledwo wyszeptałm . To niemogło się zdażyć ..

-Tak mi przykro Meredith -powiedziła płacząc ciocia .

-Nieprawda !! Kłamiesz ! To niemogło się stać ! -wybuchłam .

-Meredich ... -zaczoł Paul ,ale ja mu przerwałam . Już niemówiłam do nich . Po prostu wylewałam potoki słów z siebie .

-Wszyscy kłamiecie !! Rozmawiałam z nią jakies 2 godz. temu . Nic jej nie jest !! Jak zwykle wzdychała do Jedena . Gadałyśmy o jakiś głupotach ! Nic jej niejest . Pewnie siedzi sobie teraz w domu i je te obrzydliwe czekoladowe chrupki z roczynkami wyjadajac samą czekolade . Zachowuje się normalnie ! Bo nic jej niejest !! Wcale nieporącił jej ten cholerny samochód !!! Kłamiecie !-krzyknełam na nich i pobiegłam do swojego pokoju .Rzuciłam się na łóżko i chciałam się wyładować płacząc . Ale nieumiałam , poprostu nieumiałam . Byłam strasznie wściekła na ten cholerny świat ! Przeklinałam i darłam się przez jakąś godz. a potem zasnełam ...

Obudziła mnie ciocia wchodząc do mojego pokoju . Usiadłam na łużku i spojrzałam na zegarek . Było po 9 . Już dawno spóżniłam się do szkoły . Ciocia Judit usiadła obok mnie i wzieła mnie za ręke .

-Jak się czujesz kochanie ?-zapytała cicho .

-Nie zadobrze -powiedziałam niepatrząc jej w oczy .

-Paul wzioł dzisiaj wolne . Nie pójdziesz dzisiaj do szkoły . Pojedziemy na lotnisko i polecimy no Phoenix , owiedzić Sahrę . Co ty na to ?-spytała ciocia .

-Dobrze .-powiedziałam cicho .

-Za godzine musimy wyjechać , szykuj się i zejdź na dół na śniadanie . -powiedziała ciocia i wyszła .Godzinę póżniej wyszliśmy z domu . Około 14 bylismy już w szpitalu .Podeszliśmy do recepcji.

-Przepraszm . Gdzie leży Sarah Bradely ?-zapytała ciocia jakąś kobiete z recepcji. Recepcjonistka wpisała coś do komputera a potem oznajmiła.

-Trzecie piętro pokój 336 .

-Dziękuje -powiedziała ciocia .Poszliśmy do windy . Wjechaliśmy na 3 piętro . Szliśmy w kierunku pokoju 336 . Przed pokojem siedział tata Sahry i jej starszy brat . Widziałam że w pokoju siedzi obok niej mama .

-Bardzo nam przykro ..-powiedziła ciocia do pana Bradleya .

-Jak z nią ?-spytała ciocia .

-Jest lepiej niż wczoraj . Niewybudziła się ze śpiączki ,ale lekarze mówią że jest szansa .

-To dobrze . Miejmy nadzieje , że wszystko sie dobrze zkończy -powiedziała ciocia Judit .

-Czy mogę do niej wejść -zapytałam tate Sahry .

-Myśle ,że tak .-powiedział . Weszłam do sali . Na łóżku leżała Sarah a obok niej siedziła jej mama . Gdy ją zobaczyłam poczułam wielką gule w gardle ,której niemogłam przęknąć .Miała poopieraną twarz i szwy nad prawym okiem . Popodłączali do niej różne kable .Obok łóżka stały różne sprzęty . W sali było bardzo cicho . Słychać było tylko pikanie aparatury .

-Dzieńdobry-powiedziałam smutno do mamy Sahry .Kobieta odwróciła sie do mnie . Oczy miała napuchniete od płaczu .

-O Meredith . Przyleciałaś z Los Angeles ?-zapytała cicho .

-Tak , mogę obok niej usiąść ?

-Oczwiście , zostawie was same .-powiedział wychodząc .Usiadłam obok przyjaciółki na krześle . Przusunełam sie i ujełam ją delikatnie za ręke . Znów ta góla w gardle . Na jej dłoni zobaczyłam branzaletke taką samą jak moją . Z tym samym cytatem tylko jej była z małymi różyczkami a nie z liljami .

-Wyjdziesz z tego ..-powiedziłam załamujacym sie głosem .

-Nie ma innej opcji . Jesteś silna . Dasz rade . Zanim zdąże się obejrzeć znów będziesz paplała bez powodu . Narzekała na nieukładające sie włosy . Mamrotała że życie jest niesprawiedliwe . Znów bedziesz zawracała mi głowe tematami że Jaden jest strasznie słodki . Jak zwykle zadzwonisz o 3 nad ranem bo miałaś jakis koszmar . Wparujesz mi do domu i wyjesz wszystkie słodycze . Pocieszysz mnie jak będe miała zły dzień . Bo wyzdrowiejesz ..Obiecuje ci to -powiedziałam z szklanymi oczmi .Pocałowałm przyjaciółke w czoło i nadal trzymając ją za ręke usnełam .

Obudziłam się przykryta jakimś kocem . Pewnie jak ciocia wchodziła przykryła mnie . Spojrzałam na przyjaciołkę . Nadal leżała w tej samej pozycji co wcześniej . Wtedy weszła cocia .

-Musimy już jechać bo nam samolat ucieknie -powiedziała ciocia .

-Już ide -opowiedziałam .

-Jescze cie odwiedze -powiedziałam do Sahry i scisnełam jej mocniej dłoń a potem póściłam . Wyszłam z sali i pożegnaliśmy się z rodziną Sahry . Jak wychodziliśmy co dziwne zauważyłam Jenden kierującego się do sali Sahry . Nic niemogłam do niego podejść bo już spieszyliśmy się na samolot . Gdy byliśmy juz w domu . Poszłam do pokoju i wziełam zdjęcie oprawione w ramke , które stało na moim biurku . Na zdjęciu byłam ja i Sarah objete siedziałyśmy na trawie . Nie mogłam już tu siedzieć ! Szybko zbegłam po schodach i załozyłam buty .

-Wychodze !! -krzyknełam nie czekając na odpowiedź i wybiegłam z domu . Niemogłam juz wytrzymać w zamknietym pomieszczeniu . Potrzebowałam świeżego powietrza .Szłam chodnikiem aż w końcu zobaczyłam morze . Nie wiedziałam ,że tak blisko niego mieszkam . Weszłam na plaże . Zdjełam trampki i poczułam piasek między palcami . Usiadłam na ziemi i podciągnełam nogi pod brode . Zaczełam mysleć o Sahrze patrząc się na falującą się wode .

****Liam ****

Stałem pod domem Meredith . Podeszłem do drzwi i zadzwoniłem .Otworzył mi pan Jonson .

-Dobrywieczur .Jestem Liam Horan kolega Meredith ze szkoły . Czy jest Meredith ?-zapytałem z nadzieją .

-Nie, wyszła jakieś 30 min temu .Myśle że potrzebuje troche samotności . .-powiedziła mężczyzna .

-Co sie stało ?

-Mysle że to sa osobiste sprawy . -powiedził pan Jonson .

-No tak .. Przepraszam za nachalość . Dowidzenia .-powiedzałem i poszedłem w strone domu .Co sie dzieje ? Nie było jej dzisiaj w szkole , a jak do niej dzwoniłem to nieodbiera. Szłem obok plaży i ją zobaczyłem .

****Meredith****

Czemu ludziom obok mnie zawsze dzieje się coś złego ? To niesprawiedliwe . Jak ci ludzie jeżdżą po tych drogach !! Jak ktoś wogóle mógł jej nie zauważyć i przejechać . Co jak nie wyzdrowieje ??! Jeśli zostawi mnie ! Nie ona nie może tego mi zrobić ! Po chwili usiadł obok mnie Liam . Skąd on sie tu wziął ?!

-Hej , wszystko w parządku ?-zapytał Liam . Po tych słowach jagby coś we mnie pękło .Schowałam twarz w dłoniach i zaczełam płakać . Nie płakałam od 6 lat !!! Naprawde musiałam to mocno przeżywać .

-Ej , co się stało ?-powiedziła zasmucony obejmując mnie . Oparłam się o jego ramie i schowałm twarz w jego klatce piersiowej .

-Moja najlepsza przyjaciółka jest w szpitalu . Miała wypadek i ma małe sznase ...-i już niedokonczyłam bo znowu wpadłam w płacz .

-Będzie dobrze , obiecuje ci to -powiedział patrząc mi w oczy a ja się rozpłakałam .
---------
Przepraszam że tak długo nie dodawałam , ale teraz mam mnóstwo nauki .
Miłego czytania :D

6 komentarzy:

  1. świetny, strasznie mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  2. No i przeczytałam wszystko xD Świetnie piszesz ... Liam jaki opiekuńczy, odnoszę wrażenie, że on czuje coś do Mer, jednak to tylko moje odczucie
    P.S.:Dziękuje, że komentujesz moje wypociny
    P.S.: Przepraszam, ze dopiero teraz komentuje twoje opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O_o niespodziewałam że ci sie spodoba . Bardzo Ci dziękuje :D i myśle , że nie mylisz sie co do Liama :D

      Usuń
  3. Dziękuje Wam za komentarze .Ciesze sie ,że chociaż z 2 osoby to czytają xD . Mam nadzieje ,że zdobęde więcej czytelników . No ale są marne szanse :( i tak bardzo sie ciesze z waszych komentarzy .W pewnym stopniu mnie motywujecie :D Dziękuje Wam po raz drugi .

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda mi Sarah .. Ale mam do ciebie pytanie .. Czemu nie ma Liam Payne tylko Liam Horan ? :) Rozdział świetny ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już ci tłumaczę . Ja to strasznie poplatałam :P Głównego bohatera nazwałam Liam ,poniewaz lubię to imie no ,a jakoś
      tak wyszło ,że nie chcącący napisałam w nazwisku Horan .
      Nie zwróciłam na to wcześniej uwagi , ale potem stwierdziłam ,że dziwacznie to brzmi xD więc zmieniłam nazwisko na Barker ...
      No więc krótko mówiąc starsznie to wszystko poplątałam xD
      i dziekuje za pozytywne komentarze ! Jesteś wielka <3

      Usuń